Następnym przystankiem na naszej drodze były bunkry w Konewce.
Długość bunkrów robi wrażenie, a i prawdziwe przeznaczenie, dla którego został przez Niemców zbudowany, jest jeszcze zagadką. W bunkrach jest dość zimno, mimo że na zewnątrz było już ok. 20 stopni, w środku podczas oddechu z ust leciała para...
Bunkier szczególnie duże wrażenie zrobił na Patrycji, która doszła ze mną prawie na sam koniec. Piotrek natomiast ogłosił bunt, więc wraz z tatą wrócili na słoneczko.
Później Patrycja z tatą tym razem poszła oglądać bunkry tzw. techniczne.
Piotruś w tym czasie podjadł, popił i popróbował, jak smakują przybunkrowe kamienie...
I pojechaliśmy dalej.